Szukaj na tym blogu

niedziela, 20 listopada 2011

Badanie zatok - Prześwietlenie Rentgen RTG USG - Leczenie zatok - Centrum MML

Badanie zatok - Prześwietlenie Rentgen RTG USG - Leczenie zatok - Centrum MML

Zdrowie i Uroda

środa, 16 listopada 2011

Wpływ stresu na skórę

Zdrowie i Uroda



Jesień to okres, gdy dni są krótsze, a pogoda gorsza. Deszcz czy szybciej zapadający zmrok mogą negatywnie wpływać na samopoczucie i powodować stres. Dotyczy to  także skóry, która może ucierpieć na skutek stresu… oksydacyjnego. Na uwidocznienie się problemów z cerą mają wpływ nie tylko temperatura i wysuszające powietrze ogrzewanie, ale również niewłaściwa dieta czy niezdrowy styl życia. By uniknąć pogorszenia się kondycji skóry twarzy, warto poznać mechanizmy, które zapewnią jej zdrowy wygląd, a także, wynikające z tego, dobre samopoczucie.
Kortyzol. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się sprawca sporej części problemów związanych ze skórą. Stężenie substancji rośnie w momencie, gdy organizm jest narażony na permanentny stres. Jest on nie tylko powodem nienajlepszego samopoczucia i złego nastroju. Stres powoduje także diametralną zmianę mechanizmów, które odpowiadają za utrzymywanie cery w dobrej kondycji. Podejmując walkę z tym problemem, należy mieć na uwadze, że będzie to długotrwała i wymagająca systematyczności batalia.

Anatomia stresu

Wszystkie problemy mają swój początek już w najgłębszych strukturach skóry. Jej starzenie się ma miejsce m.in. za sprawą stresu oksydacyjnego. Powstaje on na skutek zmniejszenia samoistnej ochrony organizmu przed wolnymi rodnikami, które to zjawisko, wraz z upływem lat, jest procesem naturalnym, zwłaszcza jeżeli ciało jest dodatkowo narażone na działanie szkodliwych substancji, których źródłem mogą być, na przykład, papierosy czy nadmierna ilość alkoholu. W efekcie niezdrowego trybu życia wytwarzana ilość energii i reprodukcja komórek ulegają zmniejszeniu. Zjawisko stresu oksydacyjnego występuje wtedy, gdy zaburzona zostaje naturalna równowaga i rośnie liczba wolnych rodników, czyli nienasyconych molekuł, które powstają na skutek nieprawidłowego łączenia się tlenu z wodorem i prowadzą do utraty elektronów. Stres sprawia, że komórki nie mają wystarczającej ilości energii do samoczynnej regeneracji i wytwarzania własnych mechanizmów obronnych, potrzebują wsparcia czynników zewnętrznych do rewitalizacji membrany.

Zewnętrzne objawy

Na początku, pod wpływem stresu, cera zaczyna tracić witalność i energię. Pojawienie się drobnych zmarszczek i nadmierna suchość, to sygnały alarmowe, których nie należy ignorować. Przebarwienia i niejednolity kolor skóry powinny skłonić do natychmiastowej interwencji. Wszystkie te objawy widoczne są najczęściej po 30. roku życia, ale warto mieć na uwadze, że proces starzenia się skóry zaczyna się już u dwudziestoparolatków. Wtedy właśnie organizm ludzki zaczyna zwalniać. W konsekwencji nie jest już na tyle wydolny, aby poradzić sobie z szybką odbudową kolagenu i regeneracją zniszczonych komórek skóry oraz zapewnić jej prawidłowe nawilżenie. Bardzo ważnym elementem w procesie przywracania skórze wcześniejszego blasku jest możliwie jak najszybsza reakcja. Pozwala ona na prawidłowe i, co najważniejsze, przynoszące efekty działanie.

Skuteczne zapobieganie

Pomoc komórkom przynoszą antyoksydanty, które, dostarczając elektronów, chronią ich osłabione cząsteczki. Warto rozwijać prawidłowe nawyki żywieniowe oraz pomyśleć o rozwijaniu korzystnych przyzwyczajeń, takich jak regulująca pracę układu krwionośnego aktywność fizyczna. Dostarcza ona komórkom skóry tlen, a ten z kolei stymuluje procesy regeneracyjne. Wszelkiego rodzaju ćwiczenia, wymagające pracy mięśni, prowadzą do usuwania toksyn z organizmu oraz wyrównywania poziomu ciśnienia krwi. Warto jednak pamiętać, aby po wysiłku fizycznym odpowiednio oczyścić skórę, np. korzystając z sauny. – Niestety na najważniejszy czynnik, odpowiadający za kondycję skóry, czyli uwarunkowania biologiczne i kod genetyczny, nie mamy wpływu. W walce z efektami szkodliwej działalności wolnych rodników musimy posiłkować się zatem wszelkimi formami aktywności, które wspierają działanie systemu immunologicznego, np. uprawianiem sportu, właściwym odżywianiem czy dostarczaniem organizmowi odpowiedniej dawki witamin oraz wody. Ważnym uzupełnieniem mogą być odpowiednio dobrane dermokosmetyki – mówi Małgorzata Bryszak z Beauty Cosmetics. Intensywna kuracja z wykorzystaniem produktów bogatych w witaminę C i E, kwas ferulowy, retinol (witaminę A w czystej postaci) oraz koenzym Q10, stopniowo odbudowuje  zniszczone komórki i przywraca skórze witalność.

Kuracja na co dzień

Za wygląd cery odpowiedzialny jest również pokrywający ją płaszcz hydrolipidowy. Jego zadanie, to ochrona skóry przed szkodliwym działaniem bakteryjnym i grzybiczym. – Aby nie uszkodzić tej warstwy, warto w codziennej pielęgnacji postawić na produkty bogate w łagodne substancje myjące, takie jak np. empigen. Ten składnik, zawarty np. w niektórych żelach pod prysznic, wspomaga działanie naturalnej flory bakteryjnej skóry i tym samym pozwala lepiej wykorzystać wartości ochronne „płaszcza” – dodaje Małgorzata Bryszak. Za sprawą zbyt szybkiego i stresującego tempa życia w organizmie zaczyna brakować mikroelementów, soli mineralnych oraz podstawowych witamin. W takim wypadku niezastąpione są kosmetyki bogate m.in. w witaminę E, które przywracają skórze naturalną równowagę. Nawet w domowym zaciszu można poddać się kuracji, która skutecznie zredukuje niedoskonałości cery.  

Najczęstsze błędy

Nierzadko, w walce z efektami stresującego trybu życia, który widocznie odbija się na kondycji skóry, popełniane są podstawowe błędy, dodatkowo nasilające powstawanie niedoskonałości.  Bardzo często do pielęgnacji skóry wykorzystywane są jednocześnie różne kosmetyki. Działanie zawartych w nich substancji może osłabić, zneutralizować, a w najgorszym wypadku wykluczyć ich pozytywny wpływ na naszą skórę. Warto więc postawić na jedną linię pielęgnacyjną, ponieważ jej składowe wzajemnie się wspierają i uzupełniają swoje działanie. – Częstym błędem jest również stosowanie niewłaściwych preparatów, których struktura nie odpowiada danemu rodzajowi cery, co sprawia, że zmaganie się z jej problemami jest nie tylko nieskuteczne, ale może także nieść za sobą negatywne konsekwencje – mówi ekspert z Beauty Cosmetics. Należy też pamiętać, że zintensyfikowanie działań nie zawsze przynosi lepsze skutki. Nierzadko z zabiegów korzysta się z bardzo dużym natężeniem, a to może negatywnie wpływać na skórę. Tak dzieje się np. w przypadku zbyt częstego stosowania peelingu, którego zadaniem jest złuszczenie naskórka. Może to prowadzić do przesuszania i pojawienia się zmarszczek. 
Wpływ długotrwałego stresu na człowieka może mieć bardzo różnorodne, negatywne konsekwencje: złe samopoczucie, ponury nastrój i widoczny brak energii. Konsekwencje ponosi też nierzadko skóra, zwłaszcza rąk i twarzy. Jednakże wczesne rozpoczęcie działań może zapobiegać zmianom. Dzięki osiągnięciom nowoczesnej kosmetologii jest to o tyle łatwiejsze,  że nie musi sprowadzać się do wizyty u dermatologa czy kosmetyczki. Walkę o zachowanie zdrowego wyglądu skóry można bowiem rozpocząć już w domu. Zastosowanie odpowiedniej kuracji dermokosmetycznej, odpowiednia ilość ruchu i właściwa dieta, mogą zaowocować widoczną poprawą stanu cery już po kilu tygodniach.

zródło:kosmetyka profesjonalna

niedziela, 13 listopada 2011

Co choroba mówi Tobie

Zdrowie i Uroda
 
  
Wcześniej czy później każdy człowiek zadaje sobie pytanie o sens swojej egzystencji - zaczyna szukać możliwości lepszego zrozumienia życia i samego siebie. Życie daje nam jednak wspaniałego posłańca, gotowego do tego, aby wszystko nam pokazać wyjaśnić, a którego najczęściej nie widzimy, ponieważ stoi tak blisko ... Jest nim nasze ciało.
Nasze ciało, ten wspaniały posłaniec życia, nie tylko wskazuje dokładnie, które postępowanie jest szkodliwe dla zdrowia, lecz również daje nam dokładną radę, jak powrócić do harmonii z życiem i samym sobą. Ciało nieustannie wysyła nam wiadomości, nie tylko poprzez symptomy chorobowe, lecz także poprzez wygląd naszej twarzy, mimikę, gestykulację, sposób chodzenia. Chorobę możemy zatem wyczytać nie tylko z twarzy, lecz również z obserwacji charakteru. Ciało umożliwia nam zobaczenie tego, co niewidzialne - po to, byśmy to poznali i mogli podjąć właściwe kroki zaradcze. Jeśli nie dostrzeżemy lub zignorujemy pierwsze symptomy, wówczas ciało wysyła inny sygnał ostrzegawczy - ból, który ma za zadanie zwrócić naszą uwagę na istotne dla nas przesłanie.
Zatem nasz wspaniały posłaniec życia, zwany ciałem, przemawia do nas nieustannie. Musimy tylko nauczyć się rozumieć jego mowę, słuchać jego rad - gdy tak się stanie, będziemy w harmonii z życiem, zaczniemy żyć w zgodzie ze stworzeniem.
Ludzki duch sprawia, iż dokonujemy rzeczy naprawdę wielkiego formatu - zdobywamy najwyższe szczyty gór i badamy niezmierzone głębie oceanów. Wysyłamy rakiety na Księżyc i tworzymy komputery, które potrafią "myśleć" bezbłędnie i tysiąckroć szybciej niż my sami, ich twórcy. A jednak, mimo iż panujemy nad tym, co największe, i tym, co najmniejsze, nie potrafimy wciąż władać tym, co jest nam najbliższe - naszym własnym ciałem. Tworzymy bomby atomowe, za pomocą których moglibyśmy wielokrotnie zniszczyć ten świat, a nie nauczyliśmy się jeszcze o niego dbać i nie opracowaliśmy technologii, które skutecznie i na szeroką skalę mogłyby zapobiegać dalszemu zanieczyszczaniu środowiska naturalnego.
Wciąż nie potrafimy troszczyć się o własne zdrowie, dbać o higienę duszy, umysłu i ciała. Pomimo wieloletniego dorobku naukowego nasze wyobrażenia o zjawiskach chorobowych można porównać do wierzeń w duchy ludów pierwotnych. Tyle, że "złe duchy" zastępują nam obecnie bakterie i wirusy, które - według naszych poglądów - atakują niczego nieświadomych i naturalnie całkiem niewinnych ludzi.
Absolutnie nie chcę przy tym umniejszać roli i dorobku współczesnej medycyny. Wręcz przeciwnie, powinniśmy ją cenić - szczególnie, że w ciągu ostatniego stulecia dokonano na tym polu wielu wybitnych osiągnięć. Pokonane zostały wielkie epidemie, które dotychczas zbierały pośród ludzi obfite żniwo. Prawie dla każdej choroby wynaleziono jedną lub kilka dróg leczenia. Można by wysunąć wniosek, iż współczesny człowiek powinien być właściwie tak zdrowy, jak nigdy dotąd. Nigdy wcześniej nie poświęcano bowiem ciału więcej uwagi, nie płacono tylu pieniędzy na utrzymanie zdrowia i poprawę jego stanu. Wydawałoby się, że w takich warunkach, jakie mamy dzisiaj, człowiek chory powinien być rzadkością. Wszyscy jednak wiemy, że, niestety, tak nie jest. W rzeczywistości nigdy dotąd ludzie nie byli jeszcze tak chorzy, jak w czasach współczesnych. Gdzie zatem tkwi przyczyna takiej rozbieżności?
Przede wszystkim w tym, iż do dzisiaj nie wiemy, czym właściwie jest choroba. Wprawdzie istniała ona tak długo, jak istnieje gatunek ludzki, towarzyszyła człowiekowi od samego początku, jednak większość z nas postrzegała i nadal postrzega chorobę jako cios od losu, kaprys natury lub po prostu przypadek, który trafia w jednego, a drugiego - równie przypadkiem - oszczędza. Przede wszystkim chorobę traktujemy jako zakłócenie, wybicie z codziennego rytmu, swoistą przeszkodę na drodze, którą powinno się usunąć tak szybko, jak to tylko możliwe, aby znów móc żyć dokładnie tak samo jak dotychczas.
To, co potocznie nazywamy chorobą, właściwie nią nie jest - jest natomiast symptomem, jej cielesnym wyrazem. Choroba sama w sobie jest raczej dysharmonią w stanie świadomości człowieka, znakiem jego odejścia od naturalnego porządku. Choroba jest zaburzeniem harmonii w całym człowieku, a nie tylko w sferze jego ciała. Jest też naturalnie wezwaniem do porzucenia dotychczasowej drogi i świadomego powrócenia do stanu harmonii. Każda dolegliwość jest skierowanym do nas apelem, wyzwaniem, któremu można sprostać poprzez zmianę sposobu myślenia oraz poszerzenie swojej świadomości.

GŁĘBSZY SENS CHOROBY
Głębszy sens choroby polega na uświadomieniu człowiekowi tego, co jest niezbędne dla jego powrotu do zdrowia, czyli harmonii. Choroba domaga się, aby wsłuchać się w siebie, w głos swojego prawdziwego ?ja? i zmienić swój sposób postępowania, zanim będzie za późno. Prawdziwe leczenie nie ma na celu usunięcia symptomów przy jednoczesnym pozostawieniu ich przyczyny, lecz polega na świadomym rozpoznaniu sfery zakłóceń harmonii w organizmie i przywróceniu jej do stanu pierwotnego. Do tego nie wystarczy oczywiście tabletka, seria zastrzyków ani nawet środki leczenia naturalnego. Wręcz przeciwnie ? uzdrowienie zależy od tego, czy zrozumiemy, co chce nam przekazać nasza choroba, oraz oczywiście od tego, czy posłuchamy tego przesłania. Powrót do harmonii (zdrowia) jest uwarunkowany uporządkowaniem naszych myśli, uczuć, mowy i czynów. Mimo iż wydaje się to trudne i męczące, jest jedyną drogą do prawdziwego uzdrowienia, obejmującego trzy sfery człowieka - ciało, umysł i duszę.
CHOROBA NASZYM PRZYJACIELEM I POMOCNIKIEM
Choroba nie jest naszym wrogiem. Wręcz przeciwnie ? może stać się przyjacielem i pomocnikiem. Poprzez chorobę nasz organizm wskazuje nam, że obraliśmy niewłaściwy kierunek, postępujemy w sposób, który nie służy naszemu zdrowiu i życiu, oraz ostrzega, że powinniśmy jak najszybciej zejść z drogi, na której się znajdujemy. Za pośrednictwem symptomów choroba pokazuje nam także sfery organizmu o zakłóconej energii oraz to, co powinniśmy uczynić, aby odzyskać zdrowie - zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Musimy tylko nauczyć się właściwej interpretacji języka, w jakim przemawiają do nas symptomy chorobowe.
Mowa symptomów jest prosta i podlega powtarzającym się prawidłowościom. Gdy tylko ją zrozumiemy, pojawi się przed nami alternatywa: albo wykorzystamy przedstawione nam niezbędne kroki do prawdziwego uzdrowienia, albo los doświadczy nas w jeszcze boleśniejszy sposób. Jeśli będziemy gotowi, aby poddać się nauce płynącej z naszego odkrycia, nie będziemy już więcej potrzebować choroby, ponieważ odnajdziemy samych siebie.
Odkryjemy również, że leczenie człowieka nie oznacza przywracania go do poprzedniego stanu - gdyby tego właśnie chciał nasz organizm, nie wysyłałby symptomów chorobowych. Leczenie oznacza raczej poszerzanie stanu świadomości chorego oraz znajdowanie dla niego nowej drogi, która byłaby w stanie harmonii z jego zdrowiem i życiem. Choroba spełni swoje zadanie dopiero wtedy, gdy zostaną wprowadzone zmiany, o które dopomina się organizm. Gdy tak się stanie, symptomy przestaną być potrzebne.

CHOROBY PSYCHOSOMATYCZNE
W 1818 roku niemiecki lekarz Heinroth ogłosił pogląd, iż choroby cielesne mogą mieć przyczyny natury psychicznej ? swojej teorii nadał nazwę "psychosomatyka". Został wtedy wyśmiany przez kolegów nie tyle ze względu na banalność swojego stwierdzenia, lecz wysunięcie tak niedorzecznego pomysłu, iż w medycynie może w ogóle istnieć coś takiego jak związek pomiędzy duszą a ciałem.
Problemy z odkrywaniem rzeczywistości ukrytej pod pozorami nie są niczym nowym. Już Sokrates głosił przed około 2400 laty: "Nie istnieje taka choroba ciała, która byłaby oddzielona od duszy". Platon, najbardziej znany uczeń Sokratesa, również skarżył się tymi słowami: "Największym błędem w postępowaniu z chorobami jest to, że istnieją osobne lekarstwa dla ciała i osobne lekarstwa dla duszy, gdy tymczasem obydwie te sfery nie powinny być od siebie oddzielane". Dusza i ciało postrzegane są jako dwie odmienne płaszczyzny - dziej się tak, odkąd nie ma pośród nas lekarzy-kapłanów, którzy byliby w stanie całościowo leczyć człowieka, lub choćby dobrych lekarzy domowych, którzy znaliby dokładnie swoich pacjentów i ich dolegliwości duchowe. Zamiast tego mamy różnych specjalistów do każdej części składowej ciała i w rezultacie - różne efekty składowe.
Gdy natomiast jesteśmy skłonni uwierzyć, iż psychosomatyka istnieje naprawdę, wówczas szukamy dowodów naukowych. Czyż dostatecznym dowodem nie jest to, że czerwienimy się, gdy czujemy się zakłopotani, i płaczemy, gdy jesteśmy smutni" Wiwatujemy i klaszczemy z nadmiaru emocji bledniemy ze strachu" Albo czujemy "serce w gardle" i ?włosy stają nam dęba? ze strachu" To, co przeżywa nasza dusza, znajduje zawsze odzwierciedlenie w reakcjach ciała. Emocje, które poruszają duszę, poruszają również ciało - to oddziaływanie może być zarówno pozytywne, jak i negatywne, może uczynić nas chorymi, cierpiącymi, zdrowymi lub szczęśliwymi.
Pomimo tego wielu ludzi wciąż neguje istnienie psychosomatyki. Przykładem niech będzie lekarz, który na jednym z kongresów medycznych powiedział do swojego kolegi po fachu: "Zawsze gdy słucham o psychosomatyce, wszystko przewraca mi się w żołądku". Oto typowy przypadek psychosomatyczny, w dodatku zaprzeczający samemu sobie!

WARUNKI ŻYCIA ODZWIERCIEDLENIEM WNĘTRZA CZŁOWIEKA
Warunki życia są odzwierciedleniem twojego prawdziwego "ja" i dlatego możesz je zmienić tylko wtedy, gdy zmienisz sam siebie. Nie na darmo mówi się: "Kto nieustannie nie dosłyszy tego, co słyszalne, i przeocza to, co widzialne, ten nie powinien się dziwić, że któregoś dnia straci umiejętność i słyszenia, i widzenia". I jeszcze: "Kto nie potrafi pracować nad sobą, nad tym zacznie pracować los".
Pragnienie naszej duszy i naszego ego są względem siebie sprzeczne. Ego chce wygody, zaś dusza - rozwoju. Sam decydujesz, których podszeptów słuchasz. Jeśli zagłuszasz mowę swojego prawdziwego "ja", nie urzeczywistniasz swojej "wewnętrznej woli", zdradzasz samego siebie, swojego "wewnętrznego mistrza". Twoje prawdziwe "ja" musi wtedy wysłać ci ostrzegawcze przesłanie i posługuje się do tego "mową symptomów".
Każda choroba może powstać tylko wtedy, gdy pomiędzy "centralą instrukcji" w mózgu a połączonym z nim organem lub częścią ciała dochodzi do zakłóceń informacyjnych lub w najgorszym wypadku do przerwania transmisji informacji. Trzeba nam wiedzieć, że każdy organ i część ciała pozostają w bezpośrednim związku z określonymi sferami mózgu i otrzymują stamtąd informacje. Ta sfera mózgu jest także odpowiedzialna za przetwarzanie i rozwiązywanie konkretnych problemów i konfliktów. Kiedy zatem określona część mózgu nieustannie boryka się z "konfliktami", nie potrafi dłużej optymalnie kierować podporządkowanymi sobie częściami ciała oraz organami. Błędna lub brakująca informacja prowadzi natomiast do zniszczenia danego organu lub części ciała. Pojawia się choroba.
Dopiero kiedy dojdzie do usunięcia "konfliktu" i znikną blokady utrudniające swobodny przepływ informacji, ciało zacznie regulować się samo, a symptomy ustąpią. Może jednak zdarzyć się tak, że w wyniku "przerwania transmisji informacji" w organizmie dojdzie do nieodwracalnych zmian. Jeśli "konflikt" zostanie pomimo tego nierozwiązany, w odpowiedniej sferze mózgu powstanie "zesztywniały obraz", który dzień i noc będzie zajmował myśli chorego. "Przekaz informacji" znajdzie się wówczas w stanie trwałej i całkowitej "nieruchomości" - mówimy wtedy, że choroba weszła w stan chroniczny (czyli przewlekły), czego oznaką jest to, że ciało daje nieustanny sygnał istnienia zakłóceń i boleśnie wzywa do ich usunięcia.

WŁAŚCIWE ODŻYWIANIE
Jeśli jesteś gotów do udzielenia pomocy swojemu ciału, nagrodą będzie życie w zdrowiu i dobrej formie. Najbardziej podstawowym krokiem jest przejście na właściwą dietę.
Wyróżniamy tutaj trzy sfery. Jeśli poważnie myślimy o optymalnym doborze sposobu odżywiania, powinniśmy je wszystkie uwzględnić i zoptymalizować.
1. Właściwe odżywianie fizyczne: oznacza to, że nie powinniśmy jeść rzeczy niewłaściwych, w złym czasie i w złym stanie świadomości, ponieważ "danie, które jemy, może zjeść nas samych!".
2. Właściwe odżywianie psychiczne: nigdy więcej gniewu, nerwów, stresów, ranienia siebie nawzajem, tłumienia lęku i poczucia winy - idziemy przez życie pogodni i spokojni!
3. Właściwe odżywianie umysłowe: pozytywne myślenie, mówienie i działanie. Pamiętaj, że dostaniesz od życia dokładnie to, na co ukierunkujesz swoją świadomość. Równie ważne jest właściwe słuchanie, czytanie i patrzenie. Jednym słowem: gdy żyjesz w stanie "prawdziwej świadomości", jesteś zdrowy.

Dzięki takiej postawie wybitnie wzmacniasz swój "duchowo-umysłowy system immunologiczny", co jest kluczem do zachowania zdrowia - jesteś dziś tym, o czym myślałeś wczoraj, a jutro będziesz tym, o czym myślisz dzisiaj. Potrzebujesz tylko duchowego odnowienia poprzez "dyscyplinę myśli".
ZDROWIE OZNACZA HARMONIĘ
Co dokładniej kryje się pod słowem "zdrowie"? Być zdrowym to znaczy być scalonym i w pełni sobą - takim, jaki jesteś Tutaj i Teraz. Zdrowie oznacza również, że nie wypierasz się i nie wstydzisz samego siebie, nie kryjesz się, lecz całkowicie na sobie polegasz. Jednocześnie dokładnie obserwujesz, czy rzeczywiście żyjesz według swoich własnych zasad, czy też może według wzorów, programów i ról, jakie narzucają ci inni. Dopiero gdy rozpoznasz problem, będziesz w stanie go rozwiązać.
Kolejnym ważnym założeniem zdrowia cielesnego i duchowego jest życie w harmonii ze sobą i swoim życiem. Kto nie polega na samym sobie, ten nie żyje w prawdzie i rzeczywistości, nie żyje w harmonii - żyje dysharmonijnie.
Być zdrowym oznacza również bycie prawdziwym i dojrzałym. Kto popełnia oszustwo na samym sobie i żyje w zakłamaniu, ten daleki jest od harmonii. Zdrowym i uleczonym możesz być tylko wtedy, gdy nie będzie w tobie żadnej niepewności, żadnej niedojrzałości, żadnego kłamstwa i - co najistotniejsze - żadnego "nie"!
"Nie" oznacza bowiem, że stoisz na przekór swojej rzeczywistości, działasz przeciwko samemu sobie i przez to uniemożliwiasz swobodny przepływ życia. "Nie" jest często wyzwalaczem chorób, ponieważ jest przeciwieństwem postawy na "tak" wobec samego siebie.
Zatem ten, kto jest prawdziwy, żyje w harmonii i w rzeczywistości swojego teraźniejszego prawdziwego "ja", ten pozostaje w harmonii ze sobą i swoim życiem i dlatego jest zdrowy!

PODSUMUJMY
Ciało nie może rozchorować się samo z siebie, ponieważ jest tylko projekcją naszej świadomości. Jest niczym ekran, który potrzebuje rzutnika, aby mogły pojawić się na nim obrazy.
Myśli tworzą film i świadomość decyduje, który film jest wyświetlany w danym momencie. Dlatego nie ma sensu wycinanie dziur w ekranie, jeśli nie podoba nam się aktualny film (operacje) lub też ponowne malowanie go na biało (leczenie symptomów).
Kiedy żyjemy w prawdziwym stanie samoświadomości, ciało nie może zachorować, ponieważ na ekranie pojawiają się tylko zdrowe, doskonałe obrazy. Ciało sygnalizuje poprzez chorobę: "Nie jesteś tym, kim jesteś w rzeczywistości" oraz: "Przede wszystkim brakuje ci miłości do samego siebie, do swojego prawdziwego "ja"?.
Choroba może stać się przyjacielem i pomocnikiem, który wskaże drogę powrotu do naszego prawdziwego "ja" i życia w stanie pełnej świadomości samego siebie.
Dlatego najgorszą chorobą byłby brak choroby, ponieważ symptomy przekazują człowiekowi informację na temat tego, że zboczył ze swojej drogi. Gdyby nie było choroby, nie byłaby możliwa korekta, nie mielibyśmy drugiej szansy.
Powinniśmy zatem być wdzięczni za przesłanie naszego ciała, traktować je jako możliwość natychmiastowego powrotu na właściwą drogę i coraz bardziej stawać się tym, kim rzeczywiście jesteśmy - doskonałą świadomością.


 zródło :
Kurt Tepperwein
"Co choroba mówi o tobie" (fragmenty)

wtorek, 8 listopada 2011

Jesienno-zimowa pielęgnacja skóry

Zdrowie i Uroda



Nawet najmniejsze przemrożenie trwale uszkadza warstwę rogową naskórka. Gdy tylko słupek rtęci spada poniżej zera, czas przestawić się na zimową pielęgnację. Do zimy jeszcze ponad miesiąc, ale pierwsze jesienne przymrozki już za nami. Skóra nie lubi ujemnej temperatury.
Zimno swędzi
Już w listopadzie do gabinetów dermatologicznych zgłaszają się pierwsi pacjenci, którzy narzekają na swędzenie skóry łydek, podudzi, łokci. To miejsca, w których występuje niewiele gruczołów łojowych. Dermatolodzy przypominają o smarowaniu skóry dobrej jakości balsamami natłuszczającymi z dodatkiem wazeliny czy gliceryny.
Z czerwonym nosem
Najbardziej narażone na działanie wiatru i mrozu są dłonie i twarz. Od niskiej temperatury czerwienieje nos, a policzki pokrywają się różowymi wykwitami. W zależności od rodzaju cery twarz trzeba zabezpieczać kremami nawilżającymi lub półtłustymi. Uwaga na kremy w formie żeli - mają wodną konsystencję, która nie sprawdza się na mrozie. Osoby o szczególnie wrażliwej skórze powinny stosować zimą tylko specjalne kremy zimowe. Są one wyjątkowo tłuste, niektóre pozostawiają na twarzy film i nie nadają się pod makijaż, za to chronią przed odmrożeniami. A nawet najmniejsze odmrożenie może pozostawić trwałe ślady. W wyniku przemrożenia następuje gwałtowny skurcz naczyń krwionośnych. Skóra staje się obrzęknięta, sinawa, na przemian blednie i czerwieni się. Raz odmrożone ręce czy nos zawsze będą bezbronne wobec niskich temperatur.
Naczynka nie pękajcie
Niska temperatura nie oznacza, że na najbliższe pół roku można odstawić na półkę krem z chroniącymi przed promieniowaniem UV filtrami. Słońce świeci przez cały rok, nawet przy zachmurzonym niebie. Warto też zadbać o naczynka krwionośne, które przy raptownych zmianach temperatury mają skłonność do pękania. Pękające naczynka to problem wrażliwej i naczynkowej skóry, dla której mróz i raptowne skoki temperatury nie są dobre. Naczynka muszą wtedy bardziej pracować, częściej kurczyć się i rozszerzać.
Ochronny makijaż
Na posmarowaną kremem twarz warto jest nałożyć podkład, który stanowi dodatkową barierę zabezpieczającą skórę przed zimnem, a usta posmarować ochronną pomadką zawierającą glicerynę. Lepiej za to wystrzegać się szminek o przedłużonej trwałości, które są ubogie w składniki natłuszczające. Ich nadużywanie w okresie jesienno-zimowym może spowodować wysuszenie ust.
źródo: gazeta.pl

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Korzyści z picia aloesu

Co to jest probiotyk?

Sonya skin collection

Aloesowe mydełko z avocado

Aromatyczne spa w twoim domu